Na naszą skrzynkę [email protected] dostaliśmy maila od Pani Agnieszki. Jest to odpowiedź na tłumaczenie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach odnośnie braku możliwości korzystania z rozkładanych czerwonych foteli od WOŚP.
Dołącz do naszej grupy na Facebooku - #MuremZaOwsiakiem.
Zdecydowałam się do Państwa napisać, ponieważ mocno zirytowała mnie wypowiedź pani pełnomocnik ds. pacjentów. W grudniu ubiegłego roku razem z rocznym dzieckiem spędziłam prawie dwa tygodnie na oddziale gastroenterologicznym w GCZD w Katowicach. W sali – izolatce dla dwójki dzieci znajdowały się dwa łóżka dziecięce, dwa okropnie niewygodne krzesła (karmienie piersią chorego dziecka to na nich naprawdę „wspaniale” przeżycie) i trzy szafki podręczne. Dwa fotele WOŚP spokojnie się tam zmieściły, a wiem to, bo dzięki empatycznej pielęgniarce razem z drugą mamą mogłyśmy na nich spędzić pierwszą noc w szpitalu. Potem już byłyśmy zmuszone do wykupienia leżanek (niewygodnych i koszmarnie skrzypiących) albo spania na podłodze. I tu moje pytanie do pani pełnomocnik, w jaki sposób rozłożone łóżka polowe są mniej „zawalate” od foteli? I druga sprawa, w szpitalu byliśmy w okresie świątecznym, lekarza widzieliśmy raz, czasami dwa razy dziennie wpadającego na 5 minut i na pewno w tym czasie bardzo przeszkadzałyby fotele w salach. :-/ Jednocześnie muszę nadmienić, że przez cały pobyt opiekowały się nami wspaniale pielęgniarki, które czasami w salach musiały pokonywać tor przeszkód pomiędzy łóżeczkami, leżankami, krzesłami, stojakami na kroplówki. Robiły to jednak z uśmiechem i chęcią wsparcia nas – rodziców. Czyli da się!
To naprawdę dziwne podejście w czasach, gdy szpitale cierpią na braki kadrowe, że tak źle traktuje się opiekunów dzieci, którzy wręcz wyręczają pielęgniarki w opiece nad małymi pacjentami.
Liczę na to, że szum medialny, który powstał wokół tej sprawy rozpocznie jakieś konkretne zmiany.
Pozdrawiam
Agnieszka
Szanowna Pani Justyno,
Argument dotyczący ewakuacji oraz dostępu do łóżek dla personelu medycznego może by do mnie przemawiał gdybym na własnej skórze nie przeżyła kilku nocy w Waszym szpitalu i nie miała porównania pomiędzy godzinami spędzonymi na fotelu (jeden ruch nogą i był złożony z pozycji półleżącej do siedzącej więc pielegniarki miały dostęp do łóżka) a nocami na leżankach (po godzinie 19:30 na salach zaczynało się układanie mebli jak klocków tetris i z ręką na sercu nie chciałabym wtedy widzieć akcji mającej na celu pomoc dziecku w łóżeczku). Pisze Pani również, że i tak nie ma tylu foteli ile potrzebujących osób. Ok, czyli wprowadziliscie zasadę: nie ma dla wszystkich to nikt nie dostanie? Poza tym czy nie można wypracować pewnego kompromisu: niech fotele będą dostępne na noc do sal, w których jest na nie miejsce, np. w sali, w której przebywałam z dzieckiem spokojnie weszły dwie sztuki.W ciągu dnia niech stoją na korytarzu, ale nie w holu przy windach, ale na lub przy samych oddziałach, tak aby rodzice mogli z nich korzystać.
I jeszcze muszę się odnieść do Pani słów: „Fotele są przeznaczone do siedzenia, a nie do leżenia i nie można zamienić możliwości spania Rodzica na łóżku- nawet jeśli to tylko łóżko polowe- na siedzenie nocą nawet w tak pięknym czerwonym fotelu” – po pierwsze fotele można rozłożyć do pozycji półleżącej, a po drugie myślę, że mama lub tata, którzy mieliby do wyboru spanie na podłodze lub na drewnianym/metalowym krześle albo siedzenie/półleżenie na wośpowym fotelu na pewno wybraliby pierwszą opcję. 😉 Naprawdę ręce opadają jak się widzi takie podejście do sprawy.
Ja wiem, jak pewnie każdy rodzic, że dla swojego dziecka jestem znieść każdą niedogodność i jestem też ogromnie wdzięczna, że trafiłam u Was na wspaniały personel (wszyscy wiemy, że z tym też bywa różnie), ale czy naprawdę w XXI wieku w kraju w środku Europy trzeba robić „aferę” żeby być traktowanym z szacunkiem przez różnego rodzaju instytucje?
Pozdrawiam
Agnieszka
Personel szpitali traktuje rodzicow jak zło konieczne na oddziale i dlatego nie przejmuje się tym że rodzić nie dosc że psychicznie jest zmęczony obawą o zdrowie swojego dziecka to i fizyczne nie ma mozliwosci przespania sie. Uwazam ze takie leżanki powinny byc dostepne na kazdym oddziale a najbardziej tam gdzie dzieci leżą całymi miesiącami.
Serio? Gdyby nie my mamy to niestety, ale te pielęgniarki miałyby dużo więcej do roboty. Niestety ale jak się pracuje na oddziale dziecięcym to trzeba się liczyć ze zmianami pieluch i karmieniem czy też kąpielą Tyle w temacie.
„…opiekunów dzieci, którzy wręcz wyręczają pielęgniarki w opiece nad małymi pacjentami” . Poważnie? Pielęgniarka jak sama nazwa wskazuje PIELĘGNUJE – nie znaczy to, że jest – opiekunką, służąca czy przedszķolanką. Jej zadaniem jest doglądać stanu zdrowia dziecka, pomóc mu w walce z chorobą , a nie przejmować obowiązki rodzica.
[…] Mama: „dwa fotele WOŚP spokojnie się tam zmieściły” odnośnie czerwonych foteli w ka… […]
[…] Mama: „dwa fotele WOŚP spokojnie się tam zmieściły” odnośnie czerwonych foteli w ka… […]