Gdyby ktoś to zrobił na moim podwórku, dostałby po prostu po ryju. Nie pali się książek. Zwłaszcza przygodowych, fajnych, które ja czytam moim wnuczkom i które były czytane przez moje córki. Nie pali się takich książek. Ktoś by spalił Brzechwę? Ktoś by spalił Tuwima? No proszę was!” – mówił Jurek Owsiak, odbierając Nagrodę Specjalną Radia Tok FM.
Owsiak, który o przyznanej nagrodzie wiedział wcześniej, zaplanował, że będzie mówił głównie o Orkiestrze: „Miałem przygotowaną taką feerię tych wszystkich opowieści [o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy”. Ale zmienił zdanie, bo zobaczył na telewizyjnym pasku wiadomość o spaleniu książek przez księdza w Gdańsku:
„Do samego końca myślałem, że te trzy postacie, które były na pierwszym planie, po prostu wynajęły sobie te ubrania. I zrobiły coś, żeby nas zdenerwować, żeby może więcej książek sprzedać, może jakiś ruch… To była prawda, szanowni państwo. To była najbardziej okrutna prawda”.
„Ta wiadomość okrążyła trzy razy kulę ziemską” – ubolewał Owsiak. Zakończył jednak apelem do zebranych: „Nie napędzajmy się. Nauczmy ich czytać. Nauczmy ich jakieś odczucia brać ze świata. Uczmy się tego, bo istotnie idziemy w kierunku szalonym (…) Czytajmy książki, właśnie bądźmy pełni wrażliwości na tych, co są obok nas i czyńmy Polskę — tak jak do tej pory piękną. Nami — nami! — piękną! Tych z fochem jest naprawdę tyciu, tyciu. Uwierzcie: tyciu, tyciu. Nie czytają tych książek, stąd się to wszystko bierze”.
cały materiał do przeczytania w tym miejscu
Napisz komentarz